wtędy

naukowiec (w wieku około 40 lat, w okularach, rozczochrane włosy) siedzi przy biurku, pochylony nad klawiaturą. zatrzymuje się, odchyla na krześle i spogląda na tablicę, mrucząc do siebie

naukowiec: (zamyślony) „hormony społeczne… czynniki wprawiające w ruch interakcje… ale co je definiuje? czy literatura naprawdę może być ich przestrzenią aplikacji?”

sięga po książkę michela houellebecqa z zakładką na połowie. przegląda fragmenty, które zaznaczył ołówkiem

naukowiec: „tak, houellebecq… jego bohaterowie są jakby więźniami tych mechanizmów. przyciąganie i odpychanie społeczne, które pulsuje niemal chemicznie… ale beigbeder? tu jest więcej chaosu, mniej systemu…”

odkłada książkę, włącza muzykę – delikatny jazz – i wraca do pisania